Strony

wtorek, 28 lutego 2017

Z miłości do gór, czyli poezja Aleksandry Rzeźwickiej



Ostatnio, sprzątając, natknęłam się na jedno z wydań kwartalnika W górach. Jako, że sprzątanie do moich ulubionych zajęć nie należy, to w ramach przerwy przypomniałam sobie zawartość magazynu. Dokładnie był to numer 11 Zima 2007. Mam do niego szczególny sentyment, ponieważ przywiozłam go ze sobą z Zakopanego, z pierwszego mojego wyjazdu w Tatry. 

Jest w nim coś, co urzekło mnie już wiele lat temu, a o czym zdążyłam przez ostatnie kilka lat zapomnieć.

Chodzi mi mianowicie o poezję Aleksandry Rzeźwickiej. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego aż tak mnie ona poruszyła. Chyba po prostu znakomicie oddaje to z czym łączą się dla mnie góry. Wolność, natura, piękno i niewyobrażalne szczęście. Ale także zimno skały, skryte gdzieś niebezpieczeństwo i tajemniczość. 



Dlatego też postanowiłam podzielić się z Wami tą poezją. Nie przedłużając:

Aleksandra Rzeźwicka

Wspinaczka

I stało się!
Tak nagle,
Jak lekkie tchnienie,
Jak uderzenie pioruna,
Spełniło się marzenie.
Ta długa  serca tęsknota -
Jak trudna droga,
Znalazła swe ukojenie.
Spojona jak ciało z ciałem.
I mokra od deszczu,
Przylgnęła do skały!
Wyczuła chwyty -
Co długo się nie zdradzały.

Promyki słońca, 
Przebiły chmury,
Dosięgła  szczytu, 
Ujrzała chmury.

***
Powiew wiatru 
- Niczym muśnięcie dłoni. 
Rosa na trawach 
w dolinie. 
Huk wodospadu 
w dali z wysoka. 
Wspomnienie co nie przeminie! 

Upadek

Cisza. 
Niebo płacze. 
Nagły huk. 
Łuna.

Po błyskawicy
- uderzenie pioruna. 

Serca drżenie. 
Serca bicie. 
Nagłe przerażenie. 

Wielka przepaść,
Ostatnie tchnienie. 

A wszystko nadal takie samo 
I wciąż tak samo. 
Jak by się nic nie stało. 
Jak by nic nie było 
Helikopter zabrał 
zmasakrowane ciało. 

Słońce znowu wyszło. 
Skały mokre osusza. 
Tylko nad dolinami 
Wędruje turysty dusza..... 

Morskie oko

W majestatycznych górach 
Skąpanych w słońcu
W osłonie nocy
gwiazd migoczących
- Urocze schronisko stoi. 

Nad nim Mięgusze, 
królują wysoko! 
Przełęczy Chłopek strzeże. 
W dole Staw Czarny, 
i krzyż, 
- gdzie czasem turyści
mówią pacierze.

***
Dosięgnąć nieba, 
Dosięgnąć gwiazd, 
Dosięgnąć szczytu, 

Skąpać się w deszczu, 
Zatopić w słońcu, 
Dotknąć granitu, 

Być tam, gdzie wieczność, 
Być tam o świcie, 
I być o zmroku - w nieba graficie. 

Gdzie brzęk łańcucha, 
Nuci pieść życia, 
A wiatr coś szepcze, 
Do uszu z ukrycia. 

Jak Wam się podoba? Spotkaliście się z tą poezją już wcześniej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz