Strony

niedziela, 8 października 2017

Czarny Staw Gąsienicowy przez Dolinę Suchej Wody



Według prognoz, deszcz powinien zacząć padać dopiero po południu. Niestety, jak to w górach często bywa, prognoza sobie, pogoda sobie. Nie udaje nam się nawet dotrzeć do TPN-u, kiedy zaczyna padać. Jednak wiemy, że w kolejnych dniach, pogoda będzie tylko gorsza.

Czarny szlak do Murowańca na pewno nie został moją ulubioną trasą. Zero widoków, zero urozmaicenia. I ciągle padający deszcz.

Na szczęście moja kurtka narciarska okazuje się lepsza niż myślałam i do Murowańca dochodzę mokra tylko z zewnątrz.

W schronisku robimy dłuższy postój. Decyduję się zjeść coś ciepłego i tradycyjnie pada na pomidorową. Dlaczego akurat na nią? Nie mam pojęcia, chyba makaron w górach działa na mnie lepiej niż inne obiady.

Dowiaduję się też od kilku osób, że powyżej 1700 metra pada śnieg. Jest ślisko i nieprzyjemnie.

Ruszamy nad Czarny Staw Gąsienicowy. Doskonale mam w pamięci wycieczkę na Przełęcz Karb w czerwcu tego roku. Teraz jednak góry są niemal całkowicie zakryte przez chmury. Cała Orla Perć, a także grań Kościelców pozostaje dla nas niewidoczna. Jedyne widoki na jakie możemy liczyć to oglądanie się do tyłu i podziwianie Zakopanego.


Widoki tylko do tyłu ;)

Granaty

Zbliżamy się do Stawu

Nad Stawem oprócz nas jest tylko kilka osób, w niczym nie przypomina to wakacyjnego gwaru i hałasu. Żałuję, że nie jestem sama, mogłabym usiąść na brzegu i po prostu patrzeć. Patrzeć i słuchać.

Chmury unoszą się tuż nad taflą wody.

Niesamowity widok :)

Pada decyzja, że odpuszczamy wchodzenie wyżej, bo jest zimno i ślisko, dodatkowo na górze pada śnieg. Wiem, że jest to racjonalny krok, a jednak czuję żal, że tak kończy się dzisiejsze wyjście.

Powrót do schroniska

Z biegiem czasu przybywa coraz więcej chmur i wkrótce widoczność nie przekracza 100 metrów.


Idziemy w chmurach

Cały czas pada

Gdzieś z tyłu majaczą góry

Widoczność marna
Stojąc na Przełęczy między Kopami, nie widzimy nic. Ani Zakopanego, ani nawet doliny Jaworzynki. Niesamowite uczucie :)

Przed nami Dolina Jaworzynka

Niestety chwilowo jej nie widać ;)
Schodzimy przez Boczań, czyli moją ulubioną trasą. Jedyny odcinek, którego nie lubię to ostre zejście przed samymi Kuźnicami. Ale za widoki trzeba płacić ;)

Mleko ;)

Dobrze, że nie ma wątpliwości którędy iść :)

W oddali majaczą sylwetki innych turystów

Trzeba było uważać żeby gdzieś się nie poślizgnąć

Wycieczkę kończymy niespecjalnie zmęczeni, ale mokrzy i ubłoceni. Chociaż po odbyciu następnej wycieczki, mokrzy, nabiera nowego znaczenia :)


Wypad nad Czarny Staw Gąsienicowy to wycieczka dla wszystkich, niezależnie od stopnia znajomości gór :) A Wy byliście?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz